niedziela, 13 listopada 2011

23.01.2010

Witaj,
Piszę te słowa wielkimi literami, żebyś mógł je sam przeczytać i nie musiał prosić matkę o pomoc.
Myślałam sobie dziś długo o swoim życiu i doszłam do wniosku, że jesteś jednym z dwóch aniołów, którzy się w tym życiu zmaterializowali, jedną z dwóch takich uzdrawiających osób. To tylko dzięki Tobie moje powykrzywiane dzieciństwo, nie było skopane do reszty. Byłeś i jesteś ostoją normalności, niewypaczonego myślenia i prostoty. Nauczyłeś się dawać mi siebie, chciałeś się tego nauczyć, a ja nie jestem wdzięcznym modelem do współpracy. Tym bardziej doceniam to, co dla mnie zrobiłeś. I dziękuję Ci bardzo - za to, że byłeś i że nadal jesteś, że nie zostawiłeś mnie. I że wtedy, gdy tak strasznie płakałam, bluźniąc ojcu na czym świat stoi, przytuliłeś mnie i powiedziałeś, że Ty mnie nie zostawisz. I że dałeś mi wtedy to wykrzyczeć, chociaż nie masz zielonego pojęcia o psychologii. Tak sobie w środku nocy pomyślałam, że mam potrzebę podziękować Ci za to wszystko, Tato...

I zadbaj, proszę, o swój cukier. Jesteś potrzebny!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz