niedziela, 13 listopada 2011

23.02.2008

23 lutego 2008
Przemówię nie własnymi słowami
"W dzień gdy najsilniejsza światła moc
ta miłość się ukrywa bo jest sową (...)
są słowa których nigdy nie wypowiem
wstyd jakiego nie znam w nocy sznuruje mi usta
obojętność jest królową - zimna nieczuła (...)
nie będę jadła - kocham cię
nie będę piła - kocham cię
o śnie zapomnę - kocham cię
i gdy odejdę nie przestanę..." (Nosowska)

"Flames to dust, lovers to friends
Why do all good things come to an end...?" (Furtado)

"from this moment life has begun
from this moment you are the one
right beside you is where I belong
from this moment on (...)..."

I takie tam... tego słucham... hip hip...hipomania - tak ostatnio napisałam G. w smsie. Miałam doła - nie mam doła. Mam doła - miałam górkę. Niezależnie od tego trzęsę się i źle mi. Kilka osób mi w tym tygodniu dokopało - krzywdzę dziecko, zamykam u czubów, nie poświęcam czasu i takie tam... Aha, bo ja w ogóle nie jestem chora. Tylko się rozczulam nad sobą i symuluję. Bo mama B. to dopiero chora była. A jakże. Bo ona leżała, wstawała na żarcie, wc i fajkę. A ja pracuję, nie leżę, opiekuję się dziećmi więc nie mogę być chora. Czego mi brak? Ponoć marchewki w diecie (kuźwa, co ich wszystkich z tą marchwią?), biegania i spacerów. Tiaaa, rzucę pracę i zacznę spacerować. A zamiast spać po te kilka godzin będę uprawiać jogging. W ogóle nie będę sobą i poświęcę całą siebie dzieciom, żeby na koniec życia zostać zgorzkniałą starą babą... Wniosek? Zbyt mocno przejmuję się opiniami innych ludzi. M. powiedział: psy szczekają a karawana idzie dalej. Pani W. powiedziała: weź wzór z trupów na cmentarzu - nawrzucasz im, czy pochwalisz, nie wzrusza ich to... OK, zastosuję.

A teraz - szukam motylków, nie szukam motylków... potrzebuję a chwilę potem nie. Jest mi dobrze a chwilę potem nie. Jestem kłótliwa a potem nazbyt ugodowa... Nonsens... Mix... Czy inny gwint... I straciłam wenę do tłumaczeń, a to boli w kontekście 50 stron z budownictwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz