piątek, 11 listopada 2011

29.01.2007 ChAD i osobowość

Do napisania tych słów zainspirował mnie wątek na forum o ChAD. Zastanawia się w nim autorka, jakim człowiekiem byłaby, gdyby nie była chora. Sugeruje, że wrażliwość, altruizm, ale też agresja, ranienie innych to aspekty do przypisania chorobie. A jakim ja byłabym człowiekiem, gdybym nie była chora? Czy choć trochę podobnym do tej K., którą można oglądać aktualnie? Czy moja ambicja byłaby równie duża, głodna, nieokiełznana i niezaspokojona jak obecnie? Czy efekty mojej pracy sterowane byłyby, jak teraz, perfekcjonizmem? I jaki prezentowałyby poziom? (tak, wiem, z tego fragmentu zeznań wynika czarno na białym, że mierzę swoją wartość miarą osiągnięć, zwłaszcza na polu zawodowym, ale nigdzie się nie zarzekałam, że tak nie jest). Czy kochałabym tak, jak kocham i nie potrafiła tego okazać tak, jak nie potrafię? Czy krzywdziłabym tak, jak krzywdzę i nie potrafiła tego powstrzymać tak, jak nie potrafię? I wreszcie, ze spraw bardziej przyziemnych - czy miałabym takie problemy z osiąganiem orgazmu jakie mam??? I czy wysyłałabym wszystkim napotkanym facetom (nie, nie to, żebym zamierzała się angażować lub choćby rozpoczynać cokolwiek, pytam o przeszłość vel hipotetycznie) podświadomy komunikat o treści "spadaj frajerze"? Czy byłabym tak inteligentna jak jestem i tak zakompleksiona jak jestem? Czy tworzyłabym zdrowsze relacje z rodziną (rodziną w pojęciu szerszym)? Niezwykle interesująca kwestia... Nie odpowiem na te pytania zapewne nigdy dopóki ten system trwa. A nawet gdy się zakończy, również nie odpowiem, choćby dlatego, że wraz z brakiem choroby przyjdzie ogólna doskonałość (tzn. w wersji optymistycznej czyli jeśli przeżyję ten koniec bądź też zmartwychwstanę), więc tak naprawdę nigdy nie będę człowiekiem niedoskonałym a wolnym od ChAD. I nigdy się nie dowiem, co byłoby gdyby...
Nastrój dziś zdecydowanie lepszy. Jestem jak dzieciak. Wystarczyło mi pomachać przed nosem perspektywą torebki, biżuterii, ciuszka... i już się cieszę :)) Poza tym, bardzo dziękuję za komentarz nr 29, już myślałam, że faktycznie pies z kulawą nogą tu nie zajrzy. A jednak idea "ku pokrzepieniu serc" działa i czyjeś pokrzepione serduszko się odezwało. Cieszę się zatem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz