poniedziałek, 7 listopada 2011

7/02/2004

Dziś niemal dzień sądu, Natalka złapała jakiegoś wirusa i smarka jak wściekła. Kaszle, wyje, że gardło ją boli. Jesteśmy same z psem. Dobrze, że chociaż pies w nastroju i nie wyje. 

Zasnęła. Chwila ciszy i błogosławionego spokoju. O czym to ja myślałam, poza uśpieniem Talki? Aha, o tym chudnięciu. Muszę sprawdzić w książce Pużyńskiego, czy to normalne przy mojej chorobie. Rany, tyle nazw na jedną chorobę, co jedna to lepsza. Zaczynam się w tym gubić. OK, mam. Zmiana masy ciała to jeden z objawów depresji endogennej, a anoreksja to jedna z psychopatycznych masek depresji. Skomplikowane. Ja jestem typem pacjenta z racjonalnym podejściem do choroby tzn. jestem w stanie mówić o niej równie beznamiętnie jak o anginie na przykład. Świadomie obserwować objawy i zdawać sobie z nich sprawę, i współpracować w procesie leczenia. Podejście takie charakteryzuje ludzi z pewną świadomością siebie, w średnim wieku (hahaha) i z dużą wiedzą o chorobie. Dziękuję, kłaniam się pięknie, tej wiedzy faktycznie sobie nie odmówię. I coś jeszcze z mądrej ksiązki. To jest wyjątkowo złośliwe bydlę ta moja choroba, bo potrafi być małpa oporna na jakiekolwiek leczenie i nawracać kiedy jej się żywnie podoba. Jest zatem oporna również na profilaktykę. Fajnie. Czuję się jak pacjent z nowotworem albo HIV. Tak a propos tego zwolnienia od ortopedy, to podejrzewam, że nie obędzie się bez wizyty u psychiatry po L4, bo nie wrócę do pracy w takim stanie. Po pierwsze, schudnę jeszcze bardziej latając po schodach we wszystkie strony, a po drugie boję się. Zresztą, jaki sens ma wracanie, jeśli potem i tak dam nogę, gdy zwolni się miejsce na oddziale? Czy bedzie kiedykolwiek? Zaczynam tracić nadzieję, walczę przecież o to już tydzień. Czy przyjęcie do szpitala z anoreksją nie byłoby łatwiejsze i szybsze, ze względu na zagrożenie życia i zdrowia?? Wtedy chyba nie mogą odmówić, jak sądzę. Trzeba się, tak czy siak, zważyć, obliczyć indeks BMI i jeśli będzie poniżej 17, wrócić do dr K. Niech on nad tym myśli, w końcu z nas dwojga nie ja jestem psychiatrą. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz